„Panie Ministrze. Z uwagi na ostatnie wydarzenia związane z wyborami do rad powiatowych izb rolniczych proszę o umożliwienie mi opuszczenia tak działającej instytucji. W załączeniu przesyłam także dotychczasową korespondencję z KRIR oraz ZIR. Z poważaniem Emil Mieczaj”

List tej treści trafił drogą mailową do ministra Marka Sawickiego - a wraz z nim list otwarty, w którym rolnik prosi o wykreślenie go z izb rolniczych (nasi czytelnicy znajdą go poniżej), a także korespondencja w sprawie błędów popełnionych podczas ostatnich wyborów do rad powiatowych, toczona z KRIR i Zachodniopomorską Izbą Rolniczą (tę sprawę nasi czytelnicy już znają). 

Czy  Emil Mieczaj będzie mógł opuścić izby? Po zmianie prawa – zapewne tak. Obecnie ustawa z dnia 14 grudnia 1995 r. o izbach rolniczych (Dz.U. 2014 poz. 1079), która weszła w życie 5 kwietnia 1996 r. nie przewiduje możliwości wystąpienia. „Tworzy się samorząd rolniczy działający na rzecz rozwiązywania problemów rolnictwa i reprezentujący interesy zrzeszonych w nim podmiotów” – zapisano w niej. I jeszcze to, że: „Członkami samorządu rolniczego z mocy prawa są: osoby fizyczne i prawne, będące podatnikami podatku rolnego w rozumieniu przepisów o podatku rolnym”.

Tyle ustawa. A czy jest to uregulowanie prawidłowo umocowane w polskim systemie prawnym? Art. 17 ust. 1 Konstytucji stanowi: „W drodze ustawy można tworzyć samorządy zawodowe, reprezentujące osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawujące pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony.”

Tyle że nie mamy tu przecież do czynienia z zawodem zaufania publicznego ani potrzeby pieczy nad jego wykonywaniem. Izby rolnicze takiej roli nie pełnią.

To może kolejny ustęp z Konstytucji?

„W drodze ustawy można tworzyć również inne rodzaje samorządu. Samorządy te nie mogą naruszać wolności wykonywania zawodu ani ograniczać wolności podejmowania działalności gospodarczej.”

Ale przecież izby rolnicze łączą rolników – czyli zawód jest tu czynnikiem najważniejszym, nie np. terytorium czy jakakolwiek inna wspólnota pozazawodowa. Mamy więc do czynienia z samorządem zawodowym. Nie stanowi on jednak pieczy nad „należytym wykonywaniem tego zawodu”. Dlaczego więc w ogóle powstał samorząd zawodowy dla rolników? Czy spełnia swoje zadania? Pan Emil odpowiedział sobie na te pytania. Czy skłoni to naszych prawodawców do przeanalizowania tej sprawy? Wreszcie: czy możliwość wyboru związku zawodowego nie wpłynęłaby na rolników korzystnie i nie zachęciła do większej aktywności? Przynależność do samorządu zawodowego jest obligatoryjna dla osób chcących wykonywać dany zawód. Czy nie lepiej należeć do związku zawodowego? Na czym polega różnica między związkami zawodowymi i izbami?

Z pewnością warto o tych sprawach dyskutować.

Poruszona przez pana Emila kwestia reprezentatywności nie jest tu wcale marginalna. Reprezentowanie wszystkich okazuje się być - przy frekwencji wyborczej w ostatnich wyborach do izb rolniczych liczącej raptem 4 proc. - reprezentowaniem nikogo.

Procedowana właśnie w Sejmie ustawa o komisji dialogu społecznego zakłada, że stronę społeczną reprezentowaliby w niej przedstawiciele Krajowej Rady Izb Rolniczych oraz reprezentatywnych organizacji rolniczych, tj. reprezentujących co najmniej 5 proc. rolników. Spotkają się oni z pracodawcami i przedstawicielami rządu. Każda z tych trzech stron ma dysponować taką samą liczbą głosów. Uprawnienia komisji trójstronnej mają być też zbliżone do celów, dla których powołano izby rolnicze.

Czy oddanie izbom gwarantowanego miejsca w komisji nie osłabia strony społecznej?

Komisja dialogu ma rozwiązywać problemy społeczne w branży. Dobrze, żeby ich sama nie wywoływała.

 

 

Pan Marek Sawicki

Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi


List otwarty


Panie Ministrze
Z uwagi na ostatnie wydarzenia związane z wyborami do rad powiatowych izb rolniczych proszę o umożliwienie mi opuszczenia tak działającej instytucji.

W czasie głosowania zauważyłem niewłaściwe przygotowanie kart do głosowania, polegające na niezachowaniu kolejności alfabetycznej kandydatów. Natychmiast powiadomiłem o tym fakcie komisję okręgową, która przekazała w/w fakt komisji wojewódzkiej.
Niezwłocznie napisałem skargę na działalność komisji okręgowej ( pismo w załączeniu ). Podobnie uczynił mój kolega. Byłem bardzo zdziwiony faktem że na odpowiedź komisji wojewódzkiej czekałem ponad tydzień ( emailowo) podczas gdy komisja podjęła czynności już dnia następnego po otrzymaniu skargi.

Jestem zaskoczony odpowiedzią komisji wojewódzkiej
"Obie skargi nie zasługują na uwzględnienie, aczkolwiek Skarżący słusznie zauważyli wadliwe przygotowanie obwieszczenia i kart do głosowania.
Skargi nie mogły doprowadzić do żądanego przez Skarżących efektu w postaci unieważnienia wyborów albowiem nie wykazano, żadnego wpływu stwierdzonych nieprawidłowości na wynik wyborów"
Udowodniłem złamanie prawa, polegające na złamanie uchwały KRIR z dnia 1 grudnia 2010 r. w sprawie szczegółowych zasad i trybu przeprowadzania wyborów do walnych zgromadzeń izb rolniczych a ZIR nazywa tę sytuację NIEPRAWIDŁOWOŚCIĄ.

Moją rolą nie było wykazywanie żadnego wpływu na wynik wyborów, lecz wykazanie złamania ustawy i to uczyniłem. Wybory były przeprowadzone niewłaściwie , więc nie powinny być uznane za ważne. Z uwagi na brak możliwości przeprowadzenia kolejnych wyborów, już z poszanowaniem uchwały w sprawie szczegółowych zasad i trybu przeprowadzania wyborów do walnych zgromadzeń izb rolniczych, Zachodniopomorska Izba Rolnicza powinna unieważnić wybory w gm. Szczecinek. Rada powiatu Szczecineckiego powinna liczyć mniej członków.
Akceptując fakt złamania uchwały, ZIR doprowadził do tego , iż całe jego działanie będzie oparte na „nieprawidłowości".
Sam sposób przedstawienia przez ZIR "szeregu okoliczności nie przesądzających automatycznie o nieważności wyborów " powoduje u mnie pytanie w jaki sposób Zachodniopomorska Izba Rolnicza będzie tłumaczyła nieprawidłowości przy organizacji przetargów ograniczonych, ofertowych ANR, przy których ZIR przedstawia swoją opinię. Czy także odpowiedzią będzie "(...) sam fakt wadliwego przeprowadzenia przetargu nie przesądza automatycznie o nieważności przeprowadzenia przetargu"? Takim stwierdzeniem , można ukryć każde łamanie prawa, każdą "nieprawidłowość"
Brak możliwości ponownego przeprowadzenia wyborów, gdy wykazane są łamanie prawa i "nieprawidłowości" powoduje u mnie zadumę nad sensem istnienia takiego tworu oraz pytanie dlaczego mam przekazywać odpis podatku rolnego na instytucję która mnie nie reprezentuje, do której nie mam zaufania , o której wiem że nie szanuje prawa które sama stanowi.

O potrzebie bytu izb rolniczych świadczy frekwencja wyborcza. W powiecie szczecineckim , na 5 obwodów wybory właściwe były przeprowadzane w 2 obwodach. W pozostałych albo liczba kandydatów była równa liczbie miejsc, albo była niższa niż liczba miejsc. Kogo reprezentują członkowie rady powiatu, którzy otrzymali 12 -20 głosów? Rodzinę?
W 2 obwodach w których przeprowadzano głosowania były skargi i nieprawidłowości. Na jedną z nich KRIR odpowiedziała "(...) Sprawę tę można więc rozpatrywać tylko w kategorii etyki, a nie dotyczącej zgodności z prawem w tym zakresie."
Wydaje mi się , że etyka także w izbach rolniczych powinna być przestrzegana.

Cała działalność izb winna być transparentna. Wiem , że izby nie chcą przekazywać żadnych informacji na temat swojej działalności. W czasie wyborów, mogłem głosować w różnych obwodach. Próbowałem pozyskać ze strony internetowej informacje , kto i gdzie kandyduje. Niestety nie uzyskałem tam takich danych. Na większości stron izb rolniczych nie było list kandydatów. Jedyny wyjątek stanowiła Wielkopolska Izba Rolnicza, która zamieściła wszystkich kandydatów. Dla WIR- u wielkie brawa, a dla reszty? Reszta się boi konkurencji?

Uczestnicy dialogu społecznego w rolnictwie powinni być reprezentatywni. Są to pańskie słowa z lutego tego roku. Czy izba rolnicza nie powinna być reprezentatywna? Z danych przedstawionych przez WIR wynika że średnia frekwencja w wyborach do izb rolniczych w Wielkopolsce to 3.3%.
Czy izba nie powinna dysponować tylko odpisem podatku osób które uczestniczą w wyborach?
Dlaczego osoby które nie są zainteresowane wpływem na politykę rolną swojego samorządu muszą go sponsorować?
Szerokim echem odbiła się Pańska wypowiedź o zmianie sposobu finansowania izb i organizacji związkowych. Oczekuję od Pana działania w tym kierunku. Nie chcę być utożsamiany z instytucją na którą nie mam wpływu. Nie chcę aby 2% mojego podatku rolnego zasilało budżet organu, który nie szanuje prawa.


Emil Mieczaj